Fundacja Pacjentów Polskich

Stanisław Maćkowiak – Pacjent menadżerem własnego zdrowia

Opublikowano: 21 czerwca 2017

W ostatnich latach nastąpił ogromny postęp w medycynie. Pacjenci są tego w pełni świadomi i oczekują świadczeń na najwyższym poziomie z wykorzystaniem najlepszych technologii i leków. Te oczekiwania są jednak bardzo trudne do realizacji. Występują bariery finansowe, osobowe, techniczne oraz organizacyjne – mówi Stanisław Maćkowiak, prezes Federacji Pacjentów Polskich.

Jak pan widzi rolę pacjenta w polskim systemie ochrony zdrowia? Czy jest on traktowany jako partner lekarza, czy bardziej jak petent, którego „obsłużenie” odbywa się na zasadzie odhaczenia?

– Historycznie najważniejszą zasadą etyczną, obowiązującą w stosunkach z pacjentem, były zasady dobroczynności – salus aegroti suprema lex estooraz niekrzywdzenia – primus non nocere. Były one realizowane poprzez paternalistyczne stosunki lekarz–pacjent. Paternalizm w medycynie to autorytarne podejście do chorego, przejawiające się w działaniu lekarza, który dla dobra chorego podejmuje jego terapię, pomijając i ograniczając jego autonomię. Działania te wykluczają partnerstwo i świadome uczestnictwo pacjenta w terapii. Obrona autonomii praw pacjenta spowodowała krytykę stosunków paternalistycznych w medycynie. Należy łączyć w niej rolę pacjenta wraz z jego godnością i wolnością. Krytyka ta doprowadziła do zmiany zasad i uczestnictwa pacjenta w swojej terapii.

Tradycyjny model stosunków lekarz–pacjent został zmieniony przez koncepcję ich partnerskich stosunków.

Do jej powstania przyczynił się postęp medycyny, a wraz z nim rosnąca świadomość społeczeństwa na temat zdrowia i choroby. System partnerskiej współpracy umożliwił pacjentowi uczestniczenie w procesie decyzyjnym, który jego dotyczył, jednocześnie czyniąc go współodpowiedzialnym za podjętą decyzję. Wraz z rozwojem wiedzy i świadomości pacjentów paternalistyczny model uprawiania medycyny stał się z założenia anachronizmem.

W Europie promowany jest system partnerskiej współpracy lekarza z pacjentem na zasadzie konsultacyjnego udziału lekarza, z jego wiedzą medyczną i doświadczeniem, oraz współdecydowania pacjenta w wyborze i procesie terapii wraz z przejęciem współodpowiedzialności za podejmowane decyzje. Kierunek ten dotyczy nie tylko procesu leczenia, lecz także budowy świadomości i odpowiedzialności pacjenta – menadżera własnego zdrowia – za prozdrowotny styl życia.

W polskim systemie ochrony zdrowia pozycja pacjenta jest postrzegana bardzo różnie.

Są lekarze, którzy dostosowują się do najnowszych trendów w medycynie i postrzegają pacjenta jak partnera w procesie podejmowania decyzji terapeutycznej i realizacji leczenia, ale jest duża grupa lekarzy, dla których czas się zatrzymał i działają tak, jak by w czasie ostatnich dekad nie było żadnego postępu w medycynie, nic nie uległo zmianie. To jeszcze nie jest najgorsza sytuacja. Pozycja pacjenta jest tragiczna, kiedy spotka na swojej drodze lekarza, dla którego najważniejsze są procedury, pieniądze i brak czasu na wywiad oraz stosowną diagnozę. Mamy świadomość, że do zmiany postaw lekarzy i przyjęcia pozycji partnerskiej w procesie terapii potrzeba czasu, że jest to proces skomplikowany i długotrwały. Pozytywem jest to, iż coraz większa liczba lekarzy jest niezwykle zaangażowana w pomoc pacjentom i traktują ich na zasadach partnerstwa.

Czy obowiązujące prawo w odpowiedni sposób chroni prawa pacjentów? Czy są oni w ogóle świadomi swoich praw i potrafią w odpowiedni sposób zareagować, jeśli są one łamane?

– Prawo do ochrony zdrowia w Polsce wynika bezpośrednio z art. 68. ust. 1. Konstytucji Rzeczpospolitej Polskiej. Prawa pacjenta są warunkowane zapisem konstytucyjnym oraz zapisami wielu ustaw i rozporządzeń. Najważniejsze z nich to: „Ustawa o prawach pacjenta i Rzeczniku Praw Pacjenta”, „Ustawa o ochronie zdrowia psychicznego” i „Ustawa o świadczeniach z opieki zdrowotnej finansowanej ze środków publicznych”. Te akty prawne stosunkowo dobrze zabezpieczają prawa zainteresowanych. Zdecydowanie gorzej jest z ich znajomością przez samych pacjentów, a jeszcze gorzej z ich egzekwowaniem. Dla większości organizacji pacjenckich, chociażby dla reprezentowanej przeze mnie Federacji Pacjentów Polskich, działalność edukacyjna w zakresie praw pacjenta jest jednym z priorytetów. Przynosi ona wymierne skutki, o czym świadczyć może fakt corocznego wzrostu o kilkadziesiąt procent ilości dotyczących łamania praw pacjenta skarg i wniosków o interwencję do Rzecznika Praw Pacjenta.

Co jest dziś bardziej uzasadnionym powodem do narzekań pacjentów: jakość usług medycznych czy organizacja systemu i dostęp do opieki medycznej?

– W ostatnich latach nastąpił ogromny postęp w medycynie. Pacjenci są tego w pełni świadomi i oczekują świadczeń na najwyższym poziomie z wykorzystaniem najlepszych technologii i leków. Te oczekiwania są jednak bardzo trudne do realizacji. Występują bariery finansowe, osobowe, techniczne oraz organizacyjne. Jednakże w Polsce można by było zabezpieczyć lepszy poziom świadczeń medycznych, jeśli zdrowie stałoby się priorytetem państwa. Przy tak nikłym zaangażowaniu środków publicznych na system ochrony zdrowia występuje wiele negatywnych zjawisk, np. niepełna refundacja leków, brak dostępności do świadczeń w odpowiednim czasie, do refundacji wielu z nich i do leków. Niedostateczne środki finansowe wpływają również na jakość sprzętu i technologii, w jakich są świadczone usługi medyczne. Odbija się to również na ilości i jakości personelu medycznego. Z badań Pracowni Badań Społecznych wynika, iż 59 proc. respondentów ocenia ogólną jakość systemu ochrony zdrowia jako złą lub zdecydowanie złą.

System ochrony zdrowia, choć powinien być przyjazny dla pacjenta, zazwyczaj go przeraża i zniechęca do pójścia do lekarza. Jakie pułapki czekają na chorych z ich własnej perspektywy?

– Każdy system ochrony zdrowia powinien być przyjazny dla pacjentów. To przecież w trosce o nich jest tworzony. Jednak życie brutalnie weryfikuje przyjęte założenia. W polskim systemie ochrony zdrowia pacjent nie jest najważniejszy. Mamy nieodparte wrażenie, że u nas najważniejsze są procedury, rozliczenia, terminy, rozporządzenia, zarządzenia prezesa NFZ itp. System zakłada skomplikowanie i sam z siebie produkuje poradniki, jak odnaleźć się w tej biurokratycznej machinie. Efektem tego jest, że 86 proc. badanych Polaków wskazuje na pilną potrzebę reformy systemu ochrony zdrowia.

1 października wejdzie w życie reforma służby zdrowia min. Konstantego Radziwiłła. Jak sam zapowiedział, zmiany będą wprowadzane stopniowo, aby uniknąć chaosu i dezorientacji pacjentów. Czy myśli pan, że jest to w ogóle możliwe?

– O tym, że zmiany systemowe są konieczne, świadczą wieloletnie badania pacjentów. Założenia pakietu reform przygotowanych przez ekipę min. Konstantego Radziwiłła starają się zmienić system na przyjazny pacjentom. Reforma tak newralgicznego i niezwykle ważnego systemu, jakim jest system ochrony zdrowia, wymaga dużej odwagi i dobrego przygotowania. Musi być również rozłożona w czasie, aby nie spowodować chaosu i zapewnić bezpieczeństwo użytkownikom. Stopniowe wprowadzanie zmian uważamy za wyraz odpowiedzialności reformatorów. Odpowiedź na pytanie, czy jest to możliwe, może być tak naprawdę uzyskana w kilka lat po wdrożeniu. Należy jednak pamiętać, że wszelkie zmiany, aby miały szansę powodzenia, muszą być finansowane na odpowiednim poziomie.

Jak czytamy na stronie ministerstwa, sieć szpitali poprawi dostęp pacjentów do szpitalnego leczenia specjalistycznego. Trudno w to uwierzyć, gdy dziś np. na operacje ortopedyczne czeka się kilka lat. Czy zmniejszenie kolejek jest możliwe, jeśli nie pójdą za tym dodatkowe pieniądze?

– Aktualna sytuacja pacjentów wymusza wprowadzenie zmian do dotychczasowego systemu. Według słów min. Radziwiłła „ustawa ma służyć pacjentom. Przede wszystkim skrócą się kolejki, m.in. na szpitalnych oddziałach ratunkowych. Dzięki zmianom pacjenci będą mieli również zapewnione wizyty w poradni specjalistycznej i rehabilitację bezpośrednio po hospitalizacji. Ponadto wprowadzenie finansowania szpitali i przychodni przyszpitalnych w ramach jednego ryczałtu pozwoli świadczeniodawcom na bardziej elastyczne dostosowanie prowadzonej działalności do rzeczywistych potrzeb swoich pacjentów. „Ustawa o sieci szpitali” daje pewną nadzieję, że ten obszar opieki zdrowotnej zostanie uporządkowany. Mamy nadzieję, że dzięki niej uda się zrobić porządek, że opieka medyczna będzie koordynowana.

Jak mówią eksperci, kolejki w dużym stopniu są spowodowane złą organizacją – brakiem centralnego systemu zarządzania nimi, niewłaściwym wykorzystaniem czasu lekarza, nieergonomicznymi gabinetami, w konsekwencji czego to pacjent ma problem.

W jednym miejscu na zabieg czeka kilka miesięcy, w innym może być on wykonany nawet od ręki. Aby to uległo zmianie, konieczne są stosowne narzędzia w zarządzaniu i komunikacji w służbie zdrowia. Bez wykorzystania technologii informatycznych nie będzie możliwości pomiaru efektywności najważniejszej dla pacjenta jakości świadczeń. Konieczne jest połączenie wyników szpitala z jakością zarówno na poziomie świadczeń, jak i personelu. Jak już wcześniej wspominałem, do wprowadzenia tych zmian konieczne jest stosowne finansowanie.

Jak pana zdaniem powinien wyglądać wzorcowy system opieki zdrowotnej, który w pełni zaspokajałby potrzeby zdrowotne pacjentów, bo przecież dla nich istnieje? Czy istnieje kraj, który powinien być pod tym względem wzorem dla innych?

– Wzorcowy system ochrony zdrowia to taki, w którym pacjenci czują się bezpiecznie. Poziom akceptacji i zadowolenia z systemu jest corocznie badany przez Europejski Konsumencki Indeks Zdrowia. W 2016 r. polska służba zdrowia zajęła w nim piąte miejsce od końca. Gorsze od nas były tylko Albania, Bułgaria, Czarnogóra i Rumunia. To i tak lepiej niż w 2015 r., kiedy zajmowaliśmy przedostatnią, 34. pozycję. Najwyższa lokata w tym rankingu od lat przypada Holandii. Proszę zwrócić uwagę na wysoką pozycję Republiki Czeskiej. Kraj o podobnych zawirowaniach historycznych potrafił postawić na zdrowie swoich obywateli. Nas również stać na taki wysiłek i życzę wszystkim potrzebującym szybkiego zaspokojenia ich potrzeb zdrowotnych na najwyższym poziomie i tym samym wysokiego awansu w Europejskim Konsumenckim Indeksie Zdrowia.

Rozmawiała Justyna Franczuk

Udostępnij ten post:



Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *


Powiązane treści
Soczewki kontaktowe
Wybór odpowiednich soczewek kontaktowych jest kluczowym aspe...
batonik białkowy
Jakość odżywiania jest gwarantem dobrego samopoczucia, mocne...
aktywność fizyczna
Dni stają się coraz dłuższe, zza chmur odważniej wychyla się...
antykoncepcja hormonalna
W ostatnich dekadach antykoncepcja hormonalna stała się jedn...
kuchna zero waste
W obecnych czasach, gdy półki sklepowe uginają się pod cięża...