Mariusz Grzęda

Mariusz Grzęda – Kompleksowość kluczem do sukcesu

Opublikowano: 9 czerwca 2017

Nagrody to dla mnie mobilizacja, impuls do jeszcze lepszych działań i utrzymywania wypracowanych standardów – mówi Mariusz Grzęda, właściciel Biura Usługowego MARIO, uhonorowany tytułem „Pomorski Pracodawca Roku 2016”.

10 lat temu założył pan Biuro Usługowe MARIO, stając się tym samym częścią branży stoczniowej. Dlaczego postanowił pan zainwestować właśnie w nią?

Mariusz Grzęda – Przez zupełny przypadek. Miałem właśnie ochotę na nowy biznes, a że usłyszałem o upadku firmy, która zajmowała się konserwacją i naprawami statków oraz platform wiertniczych, dało mi to do myślenia. Rozeznałem się w sytuacji i okazało się, że w tym zakresie panuje rynkowa nisza, postanowiłem więc ją zapełnić.

Czy miał pan już doświadczenie w tego typu działalności, albo chociażby kierunkowe wykształcenie?

Mariusz Grzęda – Nie, rzuciłem się na przysłowiową głęboką wodę i wszystkiego od podstaw uczyłem się w praktyce, łącznie z nazwami statków i specjalistyczną terminologią. Na początku było mi oczywiście trudno, ale dzięki ciężkiej pracy, wykonywanej całymi dniami, także w weekendy i święta, wszystkiego się nauczyłem i śmiało mogę powiedzieć, że odniosłem sukces.

Nie bał się pan?

Mariusz Grzęda – Nie, bo wychodzę z założenia, że kto nie ryzykuje, ten nic nie ma. Nie był to mój pierwszy biznes, więc być może tym łatwiej przyszło mi podjęcie decyzji. Zawsze trzeba wsiąść w odpowiedni pociąg i – odpukać – na razie mi się to udaje.

Przejdźmy zatem do konkretów. Na stronie internetowej chwalą się państwo kompleksowością usług. Co się na nią składa?

Mariusz Grzęda – Naszą specjalnością są prace związane z czyszczeniem zbiorników balastowych i ropopochodnych na statkach, i mycie ładowni oraz budowli na lądzie. Ich części składowe to transport odpadów i zanieczyszczeń płynnych i stałych, które się tam znalazły, a także ich utylizacja. Ponadto zabezpieczamy przed korozją kadłuby zbiorników balastowych, nadbudówek i luków ładowni. Jesteśmy też otwarci na zlecenia lądowe, np. zabezpieczanie hal, mostów oraz konstrukcji betonowych i żelbetowych.

Czy to właśnie ta kompleksowość decyduje o przewadze nad konkurencją i jest państwa największym atutem?

Mariusz Grzęda – Zdecydowanie, zresztą od początku był to nasz priorytet. Staramy się zrobić wszystko, czego potrzebuje armator lub inny zleceniodawca. Obsługujemy go od A do Z. Jest to możliwe dzięki własnemu zapleczu technicznemu. Mamy własny sprzęt, włącznie z agregatami prądotwórczymi, kompresory, gdyby zaszła potrzeba działania w terenie, własne farby, własny transport, do żadnych prac nie potrzebujemy więc podwykonawców, chyba że wielkość projektu tego wymaga. Dla klientów to bardzo duża wygoda, bo nie muszą się o nic martwić.

Drugim ogromnym atutem są uzyskane certyfikaty. Mamy wdrożony system bezpieczeństwa pracy na platformach i zintegrowany system zarządzania jakością ISO 9001, 14001, 18001, zgodny z nową normą 2015, która będzie obowiązywała dopiero od przyszłego roku. Jak więc pani widzi, wybiegamy do przodu, co klienci również doceniają. Certyfikaty i nagrody to bardzo istotny krok w rozwoju każdej firmy w tych trochę trudnych czasach dla biznesu. Troska o dobrą jakość usług w zgodzie z bezpieczeństwem i ochroną środowiska jest podstawą nowoczesnego zrządzania .

Jak ocenia pan potencjał Pomorza w świetle popytu na oferowane specjalistyczne usługi, osiąganych wyników i perspektyw rozwojowych dla prowadzonej działalności?

Mariusz Grzęda – Potencjał oczywiście jest, aczkolwiek od pewnego czasu obserwuję zastój w przewozach morskich, związany głównie ze spadkiem cen ropy i poziomem jej wydobycia. W konsekwencji bardzo dużo statków jest na sznurkach, nie ma frachtów, i zamówienia są mniejsze.

Czy ma pan alternatywę dla tej sytuacji?

Mariusz Grzęda – Tak, jest nią poszerzanie usług. Do portfolio firmy dołożyłem rozbiórki budowlane, wynajem sprzętu i pojazdów oraz zakup nieruchomości pod wynajem. Pozwalają mi one niwelować zmniejszone obroty w zakresie naszej podstawowej działalności. Nie chcę schodzić poniżej standardów, które do tej pory wypracowałem. Wszystko, co składa poziom usług – opłaty, utrzymanie i szkolenie pracowników – przecież kosztuje. Prowadzę też działalność charytatywną, wspieram wiele organizacji, nie mogę im powiedzieć, że nie dostaną pieniędzy, które im obiecałem, bo mój biznes przynosi mniej dochodu.

Pomorski Pracodawca Roku

Wielu przedsiębiorców uskarża się na problem ze znalezieniem dobrych pracowników. Czy pańską firmę dotyka problem braku sprawdzonych, godnych zaufania fachowców?

Mariusz Grzęda – Ten problem bardzo doskwiera, jak zresztą każdemu, kto prowadzi specjalistyczny biznes. Mam jednak to szczęście, że przez lata wyszkoliłem sobie znakomitą kadrę, która cały czas jest ze mną i o którą bardzo dbam.

Najbardziej wartościowi są dla mnie pracownicy w wieku 50+, którzy reprezentują solidną starą szkołę, są odpowiedzialni i cenią etos pracy. Młodzi już tacy nie są, cechują ich nieodpowiedzialność i brak szacunku dla pracy. Trzeba sporo nad nimi pracować, aby zaszczepić w nich właściwy stosunek do wykonywanych zadań. Brak służby wojskowej u młodych ma na to wpływ, nie mają wyrobionego szacunku i dyscypliny wewnętrznej.

A czy zdarza się, że pracownicy „uciekają” panu za granicę?

Mariusz Grzęda – Byli tacy, ale potem do mnie wracali, bo okazywało się, że warunki, którymi ktoś ich zwabił, nie miały odzwierciedlenia w rzeczywistości. Przychodzili wtedy i mówili: „Szefie, chcę wrócić, bo się pomyliłem – u pana jest jednak bardzo dobrze”.

Te słowa potwierdza chociażby przyznany panu tytuł „Pomorski Pracodawca Roku 2016”.

Mariusz Grzęda – Zgadza się, choć o jego przyznaniu decydowały różne obszary działalności firmy, m.in. szkolenia pracowników, wysokość obrotów i zysku, działania na rzecz społeczności lokalnych. Wielką radością była dla mnie informacja, którą otrzymałem od komisji konkursowej, że w każdym z nich wyprzedziłem wszystkich konkurentów.

Wspominał pan, że bardzo dba o pracowników. W jakich działaniach przejawia się ta troska?

Mariusz Grzęda – Moi pracownicy zwracają się do mnie „tato”, a ja rzeczywiście traktuję ich jak swoje dzieci. Drzwi do mojego biura są zawsze otwarte – każdy z nich może do mnie przyjść ze swoim problemem, a ja nigdy nie odwrócę się do niego plecami. Wiem, że w porównaniu z innymi firmami już na starcie daję pracownikom bardzo dobre warunki zatrudnienia. Każdy z nich może liczyć chociażby na umowę o pracę na stałe ze wszystkimi świadczeniami. Wypłata pensji na czas jest dla mnie świętością, nawet jeśli sam w terminie nie otrzymuję zapłaty za wystawione faktury. Zdaję sobie sprawę, że konkurencja jest duża i ciężko jest zdobyć nowych pracowników, dlatego trzeba dbać o tych, których się ma. Firma to ludzie, a ja pracuję dla ludzi. Cieszę się, jak widzę efekty pracy dla nich, a oni mi się wtedy odwzajemniają dobrą pracą.

Czy oni odpłacają tym samym?

Mariusz Grzęda – Jak najbardziej. Nigdy nie mam problemu, jeśli wyskakuje nieplanowana praca, albo jeśli na wykonanie jakiejś mamy mało czasu. Moi pracownicy są zawsze w gotowości i wykonują zadania na czas. Mam tzw. ekipę awaryjną, która jest zawsze pod telefonem, gotowa pojechać do klienta nawet w nocy czy w święto, jeśli ten zgłosi awarię. To ważne, bo z założenia działamy w ten sposób, że w ciągu godziny od momentu otrzymania informacji o problemie docieramy do naszych kontrahentów. Jesteśmy dla nich dostępni 24 godz. na dobę przez 365 dni w roku.

Jak zdobywa pan nowych klientów?

Mariusz Grzęda – Wielu z nich próbuję pozyskać dzięki internetowym reklamom, wielu przychodzi do mnie dzięki tzw. marketingowi szeptanemu. Najważniejszą dla mnie zasadą jest perfekcyjne wykonanie pierwszego zlecenia dla nowego klienta – jak to się uda, koło samo zacznie się toczyć. Dobra opinia procentuje. Także członkostwo w zrzeszeniu pracodawców Business Centre Club i Pracodawcy Pomorza pomaga w nawiązywaniu kontaktów biznesowych, a ich doradztwo, prowadzone szkolenia i spotkania umożliwiają utrzymywanie nowoczesnych standardów prowadzenia biznesu.

Czy jak dobry gospodarz sam pan czuwa nad wszystkim?

Mariusz Grzęda – Tak, lubię sam wszystkiego dotknąć i wszystko sprawdzić. Każdy dzień zaczynam razem z moimi ludźmi o 5.00 rano. Dawno przestałem wkładać do pracy garnitur, bo zazwyczaj biegam po halach i statkach, gotowy rozwiązać każdy problem, jaki zgłoszą mi pracownicy. Sam sprawdzam dokumenty i sam negocjuję z kontrahentami warunki współpracy. To ważne, bo w takich sytuacjach jestem bardziej elastyczny niż byłby pracownik, który reprezentowałby firmę i miałby ode mnie wskazania, których nie mógłby zmienić. Ja dobrze wyczuwam ludzi i ich potrzeby, wiem, kiedy mogę zejść z ceny czy zaproponować dodatkowe usługi, i nie muszę czekać z tym na pozwolenie szefa. To daje mi ogromną przewagę nad konkurencją.

Mam wrażenie, że rozmawiam z osobą, dla której praca to pasja, dlatego też tak naprawdę nigdy w niej nie jest

Mariusz Grzęda – To prawda, praca daje mi mnóstwo radości. Bardzo lubię nowe wyzwania, również te trudne.

A do tego potrafi pan dzielić się z innymi. Czy działania w ramach społecznej odpowiedzialności biznesu wynikają z potrzeby serca, czy są częścią strategii budowania marki firmy?

Mariusz Grzęda – Pomagam charytatywnie, bo czuję taką potrzebę, ale nie ukrywam, że działania w ramach społecznej odpowiedzialności biznesu podnoszą renomę firmy. Wychodzę z założenia, że trzeba się dzielić tym, co się ma. Wspieram domy dziecka i fundacje, finansuję wyjazdy na obozy sportowe i drużynę rugby. Jeśli mogę, wciągam w wolontariat pracowników, którzy chętnie angażują się w organizację różnych imprez, chociażby robionego przez nas przed laty turnieju Mario Cup. Biznes ma sens, jeśli jego owocami potrafimy dzielić się z innymi. Ubolewam, że robi to coraz mniej ludzi.

Rozmawiała Monika Michałowska

Fot. Mateusz Ochocki / Kosycarz Foto Press

 

Udostępnij ten post:



  • Anonim pisze:

    Panie Marianie poszukuję książki wydanej przez Pana a napisanej przez Pana Mariana Różyca ,,APTEKA,, mój telefon 605 556 461 Krystyna Zygmunt Ùstanów, ul konwaliowa 7, 05 540 Zalesie Górne płatne przy odbiorze, dziękuję

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *


Powiązane treści
Gdynia
Weekend czy urlop nad morzem to prawdziwa gratka w sezonie l...
Statek MSC Seaview
MSC Seaview to już piętnasty...
Zenon Żyburtowicz
Jest największym statkiem pasażerskim na świecie. Zbudow...