Alkohol – dobry konsument to świadomy konsument

Opublikowano: 27 grudnia 2016

Branży spirytusowej zależy, aby Polacy korzystali z alkoholu w sposób odpowiedzialny. To oznacza abstynencję w przypadku kobiet w ciąży, kierowców czy osób nieletnich, a w pozostałych przypadkach umiar i zdrowy rozsądek– mówi Leszek Wiwała, prezes Związku Pracodawców Polski Przemysł Spirytusowy

Jak ocenia pan poziom wiedzy Polaków na temat alkoholu? Czy dziś spożywamy go bardziej świadomie, niż robiono to w czasach młodości naszych rodziców?

Leszek Wiwała

Leszek Wiwała

– Jak pokazują badania, zdecydowana większość Polaków – 90 proc. – korzysta z alkoholu w sposób odpowiedzialny. Widać to równie wyraźnie w zmianie postaw – nie ma już przyzwolenia społecznego na spożywanie alkoholu przez kierowców, kobiety w ciąży czy nieletnich. Istnieją jednak grupy, które wykorzystują alkohol nadmiernie lub ryzykownie. Często przyczyną jest niewiedza.

Niedawno przeprowadziliśmy badania, których wyniki były dość zaskakujące. Okazało się, że Polacy nie wiedzą, ile alkoholu spożywają. Respondentom zaprezentowano osiem różnych, zawierających alkohol napojów i poproszono o uszeregowanie ich pod względem ilości czystego alkoholu. Każdy napój prezentowany był w najpopularniejszej dostępnej na rynku objętości, np. 500 ml piwa, 50 ml wódki, 150 ml wina.

Nikomu z tysiąca badanych nie udało się poprawnie wykonać zadania.

Najczęściej respondenci zaniżali zawartość alkoholu w piwie czy w drinkach, a przeszacowywali w wódce, whisky czy brandy. To pokazuje, że w zakresie edukacji na temat alkoholu jest jeszcze wiele do zrobienia. Skoro nie wiemy, ile alkoholu zawierają poszczególne napoje, trudniej nam zachować umiar i nie przekraczać limitów bezpiecznej konsumpcji.

Czy zmiana kultury picia alkoholu pociągnęła za sobą zmianę gustów? Co dziś Polacy piją najczęściej? Czy są otwarci na nowości?

– Zmieniły się gusta konsumentów, a wraz z nimi oferta producentów. Wpływ na zmianę struktury miały również nierówne warunki prawne, obowiązujące na rynku napojów alkoholowych, faworyzujące producentów napojów o niskiej zawartości alkoholu. W efekcie staliśmy się krajem piwoszy. Statystyczny Polak spożywa rocznie 6,3 litrów wina, 8 litrów napojów spirytusowych i… ponad 99 litrów piwa. To duża zmiana. Należy jednak pamiętać, że ogólnie konsumpcja alkoholu w Polsce jest zbliżona do średniej dla Unii Europejskiej. Wbrew obowiązującym stereotypom, nie jesteśmy jako kraj liderem konsumpcji alkoholu.

Polscy konsumenci, sięgając dziś po alkohol, poszukują nowości i różnorodności. Więcej podróżują, eksperymentują w kuchni, przygotowują drinki – to wszystko sprawia, że chętnie sięgają po nowe trunki. Polacy są bardziej otwarci na nowości niż nasi południowi sąsiedzi Czesi czy Słowacy. Coraz częściej decydują się też na napoje o niższej zawartości alkoholu, np. likiery smakowe na bazie wódki lub gotowe koktajle.

Od wielu lat branża kładzie duży nacisk na odpowiedzialne picie alkoholu, co ma przełożenie na przeróżne kampanie społeczne. Z jakim odbiorem się one spotykają i czy widzą państwo ich pozytywne skutki?

– Branży spirytusowej zależy, aby Polacy korzystali z alkoholu w sposób odpowiedzialny. To oznacza abstynencję w przypadku kobiet w ciąży, kierowców czy osób nieletnich, a w pozostałych przypadkach umiar i zdrowy rozsądek. Często pojawiają się wątpliwości, czy warto prowadzić kolejne kampanie, ale dane i przykłady z innych krajów pokazują jednoznacznie – mądra edukacja działa. Podam jeden przykład. W 2008 r. wraz z partnerami zainicjowaliśmy kampanię „Piłeś? Nie jedź”, pierwszą w Polsce dużą akcję edukacyjną poświęconą problemowi nietrzeźwych kierowców.

W ramach kampanii przez kilka lat prowadziliśmy działania informacyjne we współpracy m.in. z Policją, która w tym czasie zwiększyła liczbę kontroli. Statystyki pokazują, że w ciągu ostatniej dekady liczba wypadków i ofiar spadła o blisko połowę. Tym samym zbliżyliśmy się do średniej UE. Co więcej, hasło kampanii „Piłeś? Nie jedź!” zakorzeniło się na dobre w dyskursie publicznym. Pojawiły się kolejne niezależne inicjatywy, często o zasięgu lokalnym, które obrazują ten sam problem. Oczywiście chcielibyśmy, aby wypadków było jeszcze mniej, ale postęp jest ewidentny. Zatem warto inwestować w podnoszenie świadomości społecznej.

Kampanie, o których mówiliśmy, mają na celu nie tylko edukowanie społeczeństwa, lecz także wytwarzanie pozytywnego wizerunku branży. Czy trudno go kreować, i czy w ogóle jest to możliwe?

– Kampanie mają szerzyć wiedzę i pomóc zapobiegać szkodliwej konsumpcji alkoholu. Oczywiście mamy nadzieję, że przy okazji społeczeństwo doceni, że branży zależy na odpowiedzialnych klientach, ale nie to jest najważniejsze. Nie ulega natomiast wątpliwości, że – niestety – mamy w Polsce ambiwalentny stosunek do wyrobów spirytusowych. Z jednej strony, widać dumę z polskiej wódki jako narodowego alkoholu, przejawiającą się m.in. w wyborach zakupowych konsumentów czy przy podejmowaniu gości z zagranicy, z drugiej – wciąż borykamy się z negatywnym wizerunkiem wódki z okresu PRL-u.

Najwyższy czas skończyć z niesprawiedliwymi stereotypami. Każdy alkohol może być pity z umiarem, każdego można nadużywać. Dlatego trzeba uczyć odpowiedzialności, ale jednocześnie zacząć myśleć o polskich wyrobach spirytusowych przez pryzmat ich potencjału eksportowego, kulturowego, promocji i rozwoju regionów, tak jak to zrobili Szkoci w przypadku whisky. Z dumą promują ją za granicą jako dobro narodowe m.in. członkowie rodziny królewskiej i mam nadzieję, że do takich postaw dojdziemy w Polsce. Przyniesie to korzyści całemu społeczeństwu.

Historia polskiego przemysłu spirytusowego została zapoczątkowana w XV w., a większość receptur sięga XVI i XVII w. Na ile te tradycyjne metody produkcji alkoholu są dziś aktualne i czy nie zagrażają im nowe technologie?

– Branża łączy tradycję z innowacyjnością. Warto pamiętać, że jesteśmy pierwszym w UE i czwartym na świecie producentem wódki. Przedsiębiorcy korzystają z lokalnych dostawców, opierają się na historycznych recepturach, ale jednocześnie inwestują w park maszynowy, poprawiają wydajność pracy, transportu, logistyki, optymalizują zużycie wody czy wdrażają najwyższe standardy ochrony środowiska. Największe zakłady produkcyjne w Lublinie, Białymstoku i Starogardzie to jedne z najnowocześniejszych tego typu fabryk w UE.

Równocześnie firmy, wychodząc naprzeciw oczekiwaniom konsumentów w Polsce i na świecie, wprowadzają na rynek wiele nowych wersji produktów. Przykładem mogą być likiery smakowe o niższej zawartości alkoholu czy ekskluzywna seria wódki, przygotowana z wyselekcjonowanych surowców, niekiedy nawet z konkretnego rocznika. Dzięki temu nasze wyroby znajdują uznanie na rynkach zagranicznych. Sprzedajemy tam finalny, markowy produkt o dużej wartości dodanej dla gospodarki.

Jak ocenia pan obecną kondycję branży spirytusowej i perspektywy jej rozwoju?

– Branża spirytusowa pozostaje ważną częścią polskiej gospodarki. Rocznie wpłaca ponad 11 mld zł danin publicznych. Po dwóch trudnych latach, związanych z podwyżką akcyzy wyłącznie na napoje spirytusowe w 2014 r., możemy powiedzieć, że sytuacja powoli się stabilizuje, a rynek wraca do poziomów sprzed podwyżki. Perspektywy rozwoju branży tkwią głównie w eksporcie, premiumizacji i innowacyjności produktowej. Te działania wymagają inwestycji, o które łatwiej w stabilnych czasach i sprzyjającym otoczeniu regulacyjnym.

Dlatego z nadzieją patrzymy na realizację Planu Odpowiedzialnego Rozwoju, w którym nacisk został położony na zwiększenie sprzedaży zagranicznej. Branża spirytusowa wysyła dziś w świat ok. 20 proc. produkcji, chcielibyśmy, by było to kilkakrotnie więcej. Potrzebne są instrumenty, które pozwolą mniejszym producentom na rozpoczęcie lub zwiększenie ekspansji zagranicznej. Tu znów dobrym odniesieniem jest Szkocja i dobra współpraca administracji z branżą przy promocji whisky. Liczymy również, że rząd zrealizuje postulat skuteczniejszej walki z szarą strefą, która w przypadku branży alkoholowej dotyka najbardziej właśnie produktów spirytusowych.

Jakie sfery wymagają dziś prawnego uregulowania, aby producenci alkoholu mogli spać spokojnie?

– Podstawową sprawą pozostaje zniesienie dyskryminacji napojów spirytusowych zarówno w kwestii obciążeń podatkowych, jak i komunikacji z konsumentem. Podatki stanowią dziś ok. 70 proc. ceny popularnych wódek. Nadmierny fiskalizm zaburza uczciwą rywalizację na rynku wewnętrznym, obniża zyski i utrudnia producentom napojów spirytusowych skuteczną walkę o zagraniczne rynki. Na świecie konkurują oni często z firmami wywodzącymi się z krajów o bardziej przyjaznym otoczeniu legislacyjnym.

Rozmawiała Justyna Franczuk

Udostępnij ten post:



Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *


Powiązane treści
Whisky
Whisky szkocka to trunek produkowany z wody i słodowanych zb...
prezent dla mężczyzny
Wybór prezentu dla mężczyzny wcale nie jest tak trud...
Browar Mikołajki
Browar Mikołajki to nowy, prężnie działający browar,...
alkomat elektrochemiczny
Alkomat to bardzo przydatne urządzenie, które pozwoli Ci spr...
alkohol
Niezmiennie od wielu lat alkohole pojawiają się w wielu pols...