– „Szkolenie powinno być wykonywaniem zadania bojowego w czasie pokoju” – ten paradygmat towarzyszy mojej służbie na stanowisku dowódcy generalnego. Chodzi mi przede wszystkim o to, by wszelkim działaniom szkoleniowym towarzyszyły sens i logika.
Kiedy wychodzą z koszar, to udają się na „wojnę”, a nie przechodzą z punktu A do punktu B, by przez sześć godzin czekać na oddanie czterech strzałów. Dosadniej, to w czasie jednych zająć, które mogą trwać nawet 24 godziny, żołnierze mogą odbyć kilka strzelań, zajęcia z rozpoznania, taktyki czy topografii. Tylko wyobraźnia nas ogranicza.
Oczywiście celem nadrzędnym takiego postępowania jest przygotowanie jednostek wojskowych do działania zgodnie z ich przeznaczeniem. Przy organizacji procesu szkolenia kładziemy nacisk, aby odbywało się ono w systemie połączonym. Na współczesnym polu walki nie zdobywa się przewagi działaniem brygady czołgów. Najistotniejsza jest synergia działań wszystkich rodzajów sił zbrojnych i rodzajów wojsk.
– To bardzo dobre pytanie, na które odpowiedź odnosi się nie tylko do lotnictwa, lecz także do Wojsk Lądowych, Marynarki Wojennej czy Wojsk Specjalnych. Siły zbrojne i ich potencjał powinniśmy budować na szkoleniu naszych żołnierzy oraz modernizacji wojska, czyli wyposażaniu w najnowocześniejszy sprzęt. Tylko dobrze wyszkolony żołnierz stanowi prawdziwą wartość bojową. Oczywiście dopełnieniem tego powinien być sprzęt wojskowy, odpowiadający standardom współczesnego pola walki.
W zakresie szkolenia pozyskujemy najnowocześniejszy na świecie system szkolenia zaawansowanego w programie AJT. Przyszli piloci myśliwców już w tym roku dostaną nowe samoloty szkolno-bojowe M-346. Od przeszło dekady użytkujemy współczesne maszyny wielozadaniowe F-16, które już niedługo dostaną potężny atut w postaci pocisków manewrujących powietrze-ziemia AGM-158 JASSM.
Odbudowano również lotnictwo transportowe, pozyskując samoloty C-295, Herkulesy czy Bryzy. Oczywiście w przyszłości potrzebna jest wymiana części floty śmigłowcowej oraz starzejących się samolotów radzieckiej produkcji. Podsumowując, dużo zostało już zrobione, ale praca nie jest skończona.
– W okresie krótkoterminowym to najistotniejszymi wyzwaniami, nie tylko dla Sił Powietrznych RP, jest udział w największym międzynarodowym ćwiczeniu z wojskami, jakie od wielu lat odbywać się będzie na polskiej ziemi, czyli Anakonda-16. Następnym egzaminem jest zabezpieczenie szczytu NATO w Warszawie w lipcu tego roku. W perspektywie długoterminowej uważam, że powinnyśmy realizować przyjęte dla naszego lotnictwa kierunki. Nie możemy przede wszystkim rezygnować z planów modernizacyjnych, gdyż one definiują przyszłość lotnictwa.
– Kiedy rozmawiam z moimi kolegami z zagranicy, to bardzo dobrze wypowiadają się o polskich lotnikach. Cenią sobie interoperacyjność, która zwiększa się wraz z pozyskiwaniem nowego sprzętu, oraz świetną współpracę. Uczestniczymy w wielu poważnych ćwiczeniach: Red Flag, Blue Flag, Frisian Flag, w których pokazujemy kunszt polskiej szkoły lotnictwa. Nasi piloci śmigłowców oraz lotnicy transportowi brali udział w wielu operacjach poza granicami kraju, m.in. w Iraku i w Afganistanie. Jak równy z równym wykonywali swoje zadania z partnerami z innych państw NATO. Dostrzegam oczywiście obszary, które muszą być doskonalone, ale nie musimy mieć kompleksów.
– Światową tendencją jest konsolidacja przemysłów zbrojeniowych. Dokonuje się ona nie tylko w wymiarze narodowym, ale przede wszystkim międzynarodowym. Uważam, że jest to bardzo dobry kierunek, gdyż większy może więcej, a doświadczenia zdobywane w nowych technologiach, produkcji amunicji czy wykonywaniu elementów trakcyjnych może przynieść wymierne efekty przy wspólnych projektach przykładowego konsorcjum.
Rozmawiała Justyna Franczuk
Fot. 33. Baza Lotnictwa Transportowego w Powidzu (1), Dowództwo Generalne Rodzajów Sił Zbrojnych (1)
Dodaj komentarz