– W październiku ubiegłego roku, jeszcze za poprzedniego zarządu w MESKO powstało Centrum Innowacji i Wdrożeń. Był to twór, który istniał w zasadzie tylko na papierze – nie miał żadnej struktury, nie określono też zakresu i kształtu, w jakim powinno ono działać. Priorytetem, jaki przed sobą postawiłem, obejmując stanowisko prezesa, jest uczynienie z CIiW jednostki badawczej z prawdziwego zdarzenia. Chcę, aby jego działalność nabrała realnych kształtów. Temu projektowi poświęcam dzisiaj najwięcej czasu i mam nadzieję, że uda mi się go sprawnie i szybko zrealizować.
– Tworząc strukturę Centrum Innowacji i Wdrożeń, wzoruję się na podobnych tego typu jednostkach, które są jednocześnie wiodącymi światowymi producentami amunicji i rakiet. Jestem pewny, że uda nam się do nich dołączyć. Każdy dział centrum będzie miał ściśle określone zadania i z ich realizacji będą rozliczani jego pracownicy. Co istotne, z centrum nie będzie mogło korzystać tylko MESKO, będzie też ono służyło potrzebom wszystkich spółek, które tworzą Polską Grupę Zbrojeniową.
– Podstawę działalności centrum będzie zdecydowanie stanowiła współpraca z uczelniami technicznymi i instytucjami wojskowymi, szczególnie z Wojskowym Instytutem Technicznym Uzbrojenia. Stosowne umowy w tej sprawie zostały zawarte już wcześniej, tyle że nie wprowadzano ich w życie na tyle sprawnie, aby można było liczyć na szybkie efekty. Moim celem jest zmiana tej sytuacji. Zależy mi też, aby w ramy CIiW włączyć wszystkie podmioty, które mogą wnieść coś dobrego do jego działalności badawczo-rozwojowej. Będzie ono wszak służyło całej polskiej armii, czyli dobru wspólnemu.
– Zgadzam się, że taki trend w naszym kraju istnieje, ale zmienia się to obecnie w dobrym kierunku, aczkolwiek w moim odczuciu większym problemem jest brak na rynku specjalistów ds. zarządzania projektami, którzy będą umieli połączyć przedsiębiorstwa z przedstawicielami świata nauki.
– Absolutnie tak, co jest związane z szybko ewoluującą sytuacją geopolityczną. Fakt ten bezwzględnie wymusza potrzebę doskonalenia i usprawniania technologii zbrojeniowych. Z uwagi na to, że wytwarzanie amunicji i rakiet jest produkcją wysokich technologii, prace badawczo-rozwojowe muszą trwać nieustannie i być na jak najwyższym poziomie zaawansowania.
– Polski przemysł obronny stoi dziś przed ogromnym wyzwaniem. Jest nim niepowtarzalna okazja, na którą – można powiedzieć – czekaliśmy kilkadziesiąt lat. Mam tu na myśli modernizację armii i jej uzbrojenia, a tym samym stworzenie prawdziwego przemysłu zbrojeniowego i zrównanie go ze światowymi standardami. Jest to ogromne wydarzenie, bowiem – jak wiemy – w ostatnich dekadach było z tym różnie, rozwój przemysłu zbrojeniowego zmierzał w złym kierunku.
Jako członek NATO jesteśmy zobligowani do tego, żeby nasza armia i sprzęt, jakim ona dysponuje, miały najwyższy światowy poziom, i w tym właśnie kierunku zmierza jej modernizacja. Stawia to ogromne wyzwania przed branżą zbrojeniową, czyli także przed zarządzaną przeze mnie firmą.
– Jego część jest bardzo innowacyjna i absolutnie możemy porównywać się z najlepszymi z branży. Natomiast jakiś procent w dalszym ciągu wymaga prac badawczo-rozwojowych, a co za tym idzie – zmian i udoskonalenia. Tak jak już wspomniałem, jest to pokłosie wieloletnich zaniedbań. Ważne, że w obecnej sytuacji modernizacja przemysłu zbrojeniowego dzieje się bardzo szybko i sprawnie, biorąc pod uwagę krótki czas, w jakim już dokonano znaczących zmian.
– W ostatnich dekadach pominięto kilka obszarów, chociażby amunicję małokalibrową i przede wszystkim innowacje. Od wielu lat produkcja tej pierwszej była skutecznie zmniejszana za sprawą braku modernizacji linii i zmian technologii. Jak ocenia branża, mogło to być działanie celowe, ale na ten temat nie chcę się wypowiadać. W tej kwestii przede mną i przed całym przedsiębiorstwem stoi ogromne wyzwanie i odpowiedzialność, aby te utracone lata w bardzo szybkim tempie nadrobić, co już się dzieje. Nie ma żadnych obaw, że MESKO nie będzie nadążało za modernizacją armii.
– Na pewno tak. Zrobię wszystko, abyśmy mogli w pełni zapewnić dobrą amunicję dla całego wojska, łącznie z Obroną Terytorialną, ale też dla Policji i użytkowników broni sportowej.
– Bycie członkiem PeGaZa to na pewno ogromy przywilej, ale także udogodnienia w wielu kwestiach. Grupa ma własne biura handlu zagranicznego, a także kompetencje właściwie we wszystkich obszarach biznesu. To zapewnia korzyści jej członkom. We wspólnych projektach realizowanych na rzecz MON-u jest miejsce dla nas i grupy amunicyjno-rakietowej, którą tworzymy. I zamierzamy z tego korzystać.
– Umiejętność budowy maszyn w wielu obszarach daje nam przede wszystkim bezpieczeństwo produkcji, a także pozwala redukować koszty modernizacji linii technologicznych. To dwa bardzo istotne atuty, które posiada niewiele spółek z tej branży, a dają nam one niebagatelne korzyści.
– Jedziemy do Kielc przede wszystkim po to, aby zaprezentować nasze Centrum Innowacji i Wdrożeń. Pokażemy tam też rakiety Piorun, Grom, Spike SR, LR, ER Feniks, Pirat oraz amunicję 5.56, 7.62, 9, 12.7, 23, 30, 35 i 120, moździerzową 98, APR 120 i 155. Weźmiemy ponadto udział w konkursie Defender, do którego wystawimy amunicję 5.56 AP2 i 7.62×51 AP6.
– Chciałbym, aby w tym czasie MESKO dysponowało solidnym zapleczem badawczym w postaci Centrum Innowacji i Wdrożeń na najwyższym światowym poziomie. Da nam to miano jednego z najważniejszych producentów amunicji i rakiet w Europie czy nawet na świecie. Chciałbym, aby firma była dostawcą najwyższych technologii. Przecież naszych inżynierów zawsze uznawano za wysoko wykwalifikowanych specjalistów, nasz przemysł słynął zaś z bardzo dobrej jakości materiałów do produkcji, to też niewątpliwie pomoże nam wykorzystać nasz potencjał.
Odkąd objąłem stanowisko prezesa zarządu, dokonałem audytu właściwie większości obszarów działalności spółki. Jak większość firm z branży zbrojeniowej jesteśmy właśnie w fazie restrukturyzacji. Cele na dzień dzisiejszy są precyzyjnie określone. Jestem pewien, że w założonym czasie ich realizacja przyniesie określony skutek, a będzie nim także powrót w szerszym obszarze na rynki zagraniczne.
– Niewiele różni się ono od nowoczesnego zarządzania w każdej innej branży, z tym że na zbrojeniowej ciąży kwestia szeroko pojętego bezpieczeństwa, która jest nieodzownym elementem codziennej pracy i rozwoju. Bez tego nie ma szans na dobre funkcjonowanie przedsiębiorstwa.
Rozmawiał Mariusz Gryżewski
Fot. MESKO SA
Facet ma rację. Poprzedni zarząd doprowadził firmę do skraju bankructwa. Brak wizji rozwoju, brak szkoleń i badań. Teraz nadrabiają stracony czas – a konkurencja nie śpi. To ważna firma dla branży zbrojeniowej oraz poważny pracodawca na naszym lokalnym rynku pracy.
Były pracownik – emeryt
,,Nie ma żadnych obaw, że MESKO nie będzie nadążało za modernizacją armii” – zobaczymy pożyjemy
Udało mi się z nim porozmawiać podczas targów w Kielcach. Wydaje się być rozsądnym człowiekiem. Życzę mu, by nie tyle „odzyskał stracony czas”, co nie zmarnował przyszłego.
Jeżeli zajmie się zarządzaniem a nie polityką.
Mesko? – Skarżysko przeprasza
Walnij się w łepetynę. Mesko to duma Skarżyska. Dzięki tej firmie zdobyłem doświadczenie i zawód. Moi koledzy z pracy (głównie Niemcy i Austriacy – do pięt mi nie sięgają jeżeli chodzi o wiedzę techniczną). Szef Niemiec mówi – ja nie wiem, zapytajcie Mario.
Niestety – zarządzanie takim przedsiębiorstwem różni się od zwykłego zarządzania. Kontekst polityczny bardzo przeszkadza w ,,dobrym zarządzaniu”. I nie ważne kto rządzi – BIALI, CZERWONI czy ZIELONI
Wreszcie – odpowiedni człowiek na odpowiednim miejscu