W 1871 r. Czajkowski komponował liczne miniatury taneczne dla dzieci swojej siostry. Cztery lata później został poproszony przez dyrekcję Teatru Bolszoj o stworzenie baletu, opartego na tych samych motywach. Tak powstało „Jezioro łabędzie”. Jego premiera miała miejsce w Moskwie w Teatrze Balszoj w 1877 r. i niespodziewanie zakończyła się totalną klęską – okazała się za trudna dla tancerzy.
Dopiero po 18 latach, w dwa lata po śmierci kompozytora doczekała się sukcesu i cieszy się uznaniem na świecie do dnia dzisiejszego. Wystawiono ją wtedy w petersburgim Teatrze Maryjskim w choreografii słynnego Mariusa Petipy i Lwa Iwanowa.
Znana baśń baletowa o księciu i zaklętej w łabędzia dziewczynie tym razem została przeniesiona na XIX-wieczny rosyjski dwór carski i oparta na prawdziwej historii miłości cesarzewicza Nikiego (przyszłego cesarza Mikołaja II) do heskiej księżniczki Alix i sławnej baleriny polskiego pochodzenia Matyldy Krzesińskiej. Trójkąt miłosny, w którym młody carewicz był rozdarty między wyidealizowanym uczuciem do Alix a realnym romansem z tancerką, stał się osią romantycznej opowieści z epoki samego Piotra Czajkowskiego.
– Poetyckość baletu przejawia się w jego estetyce, szczególnie w ulotności ruchu i delikatności. To trudny balet dla zespołu, przy pracy nad nim trzeba było zmierzyć się z wieloma płaszczyznami. Szczególnie wymagający jest dla kobiet, które muszą dysponować znakomitą techniką, siłą i wrażliwością. Zespół liczy 85 osób, samych łabędzi jest w spektaklu 30, a trzeba mieć przecież dwie obsady. Praca nad tym pięknym baletem sprawiła mi dużo radości i satysfakcji – mówi Krzysztof Pastor.
Całość odbywa się pod batutą znakomitego dyrygenta baletowego Alexeia Baklana. W przedstawieniu zachowano najcenniejsze sekwencje tradycyjne, takie jak liryczny obraz z białymi łabędziami, które symbolizują życie i śmierć. Całość przygotowano więc z dużym poszanowaniem tradycji, ale też z niestandardową wizją tej opowieści.
„Ten epizod historyczny obrósł legendą, powracał w literaturze, teatrze, filmie głównie za sprawą popularnej kiedyś sztuki „Carewicz” Gabrieli Zapolskiej. Podsycała ją także sama Matylda Krzesińska, która po rewolucji dożyła prawie stu lat na emigracji, dumna zawsze we wspomnieniach ze swego romansu z ostatnim carem Rosji u progu jego panowania” – pisze we wstępie do programu Waldemar Dąbrowski, dyrektor teatru Wielkiego Opery Narodowej.
„Jezioro łabędzie” to piękna historia walki dobra ze złem, ludzkich słabości i namiętności, potęgi miłości. W nowym oryginalnym ujęciu Polskiego Baletu Narodowego przedstawienie zachwyca tańcem, kostiumami, pełną ekspresji, a zarazem delikatności muzyką. Przenosi nas na dwie godziny w inny wymiar, dostarcza wielu wzruszeń i niezapomnianych estetycznych wrażeń.
Tekst: Anna Arwaniti
Fot. Ewa Krasucka
Dodaj komentarz